Goło i wesoło, czyli lustro prawdy


Patrzysz rano w lustro i widzisz tego samego gościa co wczoraj, tydzień wcześniej i miesiąc. A gdyby lustereczko powiedziało ci, że przez ostatni tydzień straciłeś nieco tłuszcz na brzuchu i zyskałeś objętość mięśnia najszerszego grzbietu?

Takie urządzenie już istnieje. Naked 3D Fitness Tracker to startup, który do klientów trafi w marcu przyszłego roku. Obecnie jego cena wynosi 499 dolarów. Farhad Farahbakhshian, prezes firmy Naked Labs, tłumaczy że jest to pierwszy na świecie skaner 3D fitness. Co to oznacza?

Naked 3D Fitness Tracker to urządzenie wyposażone w czterordzeniowy procesor Intel Atom, aparaturę skanującą Intel Real Sense, lustro o wysokości 160 cm, obrotową wagę wyskalowaną do 150 kilogramów, łączność Wi-Fi, Bluetooth i aplikację na telefon. Technologia skanowania zbliżona jest do systemu wykrywania gestów z wykorzystaniem Microsoft Kinect.

magiczne_lustro_03
Foto: Naked Labs

Urządzenie działa w następujący sposób. Specjalny podest, na których staje użytkownik, obraca się wokół własnej osi, zaś czujnik RealSense 3D skanuje ciało przez około 20 sekund. Następnie dane są analizowane przez komputer pokładowy i bezprzewodowo wysyłane do chmury, dzięki czemu można zobaczyć wyniki pomiaru w aplikacji na telefonie.

I jeszcze jedno. Urządzenie jest podobno dokładne. Rejestruje wszystkie wymiary, łącznie z obszarami, które roboczo nazwijmy „prywatnymi”. Można więc sporo zobaczyć i się… zdziwić. Akumulatory umożliwiają ciągłą pracę systemu zainstalowanego w lustrze przez około 2 miesiące ale można go bezprzewodowo podładować po prostu zbliżając podest do lustra.

W praktyce Naked 3d Fitness Tracker „dzieli” człowieka na kilkadziesiąt części monitorowanych w stanie rzeczywistym. System potrzebuje do tego celu między innymi dwóch kamer i promiennika podczerwieni.

Druga z kamer odpowiada za informacje o głębokości. Pomiar odbywa się za pomocą światła strukturalnego. Promiennik wyświetla chmurę punktów, których położenie rejestrowane jest z przez kamerę z filtrem podczerwonym. Informacja o odległości we wszystkich tych punktach daje możliwość programowalnego odczytania sylwetki człowieka.

magiczne_lustro_04
Foto: Naked Labs

Właściciel może analizować informacje dotyczące symetrii i obwodów, np. bicepsów, łydek, ud, bioder i tali, jak również procentowy udział tkanki tłuszczowej, mięśni, wagi. Najlepiej oczywiście badać postępy w pewnej perspektywie czasu. Informacja jest bardzo czytelna, bowiem prezentowane jest na prostych do interpretacji wykresach.

Farahbakhshian wyjaśnia, że kombinacja wagi i danych objętościowych umożliwia uzyskanie zbliżonych wyników do analizatorów ciała bazujących na bioimpedancji elektrycznej, czyli urządzeń pozwalających obliczyć skład ciała w oparciu o bardzo niskie natężenie sygnału elektrycznego przysyłanego przez ciało za pomocą metalowych elektrod wbudowanych w platformę wagi i uchwytów trzymanych w dłoniach.

Farhad Farahbakhshian jest nie tylko prezesem i współzałożyciel Naked Labs, ale również dyplomowanym inżynierem elektrykiem, który spędził ponad dekadę na projektowaniu chipów dla producenta mikroprocesorów Maxim Integrated Circuits. Jednocześnie posiada uprawnienia instruktora zajęć siłowych. Farahbakhshian przekonał się, że 80 proc. ćwiczących przestaje przychodzić na zajęcia sportowe po około sześciu tygodniach. Wynalazca chciał dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje, i co sprawia, że pozostałe 20 proc. uczestników zajęć nie rezygnuje.

Okazała się, że osoby, które dostrzegały postęp fizyczny osiągnięty dzięki ciężkiej pracy, nie chciały go utracić. Z kolei ćwiczący, którzy nie widzieli różnicy, zarzucali ćwiczenia, bo uważali, że są nieefektywne. Farhad Farahbakhshian cytuje badania, które wykazały, ze ludzie wiedzący o pozytywnych zmianach w ich organizmach, nie ustają w wysiłku.

Lustro Farahbakhshiana przypomina nieco bajkowe lustro złej królowej z „Królewny Śnieżki”. Co prawda nie będzie opowiadać niestworzonych rzeczy o urodzie i idealnych proporcjach właściciela ale za to pokaże prawdziwy „obraz sytuacji”. Właśnie do tego służy, bo krytyczne ale rzeczywiste odbicie własnej osoby można samodzielnie poprawić, chociaż na pewno niemałym wysiłkiem.

Pytanie brzmi – ilu znajdzie się chętnych, którzy będą chcieli poznać najczęściej niezbyt optymistyczną prawdę?