That Dragon, Cancer – gra o śmierci i historia o życiu?


„Nigdy nie spodziewaliśmy się, że stworzymy coś, co znajdzie się na okładce New York Timesa” –powiedziała Amy Green, współreżyserka i scenarzystka That Dragon, Cancer.

That Dragon, Cancer to nietypowa gra komputerowa, która powstała w innym celu niż ostatecznie została wydana. Miała to być opowieść o szczęśliwym finale walki Joela, kilkuletniego chłopca, który wyrwał się ze szponów tytułowego Smoka, a tak naprawdę – nowotworu mózgu.

dragon_01
That Dragon, Cancer. Foto: Numinous Games

To prawdziwa historia. Ryan i Amy Green byli szczęśliwymi rodzicami, ale zaledwie po roku od urodzin dziecka ich radość zamieniła się w obawę. U chłopca zdiagnozowano raka. Rodzice walczyli z chorobą przez długie cztery lata, starając się, aby Joel miał normalne dzieciństwo i był z nimi jak najdłużej.

Kiedy wydawało się, że nowotwór został pokonany, nastąpił nawrót. Joel zmarł dokładnie dwa lata temu, 13 marca 2015 roku. Ryan i Amy odtworzyli drogę, którą przeszli, ale nie po to, aby rozpamiętywać swój ból, lecz by go oswoić i zaakceptować. Być może dlatego stworzyli historię, w której zwyczajne gesty i codzienność jest tak ważna i cenna.

W That Dragon, Cancer nie ma klasycznych zadań i wyzwań znanych z innych gier komputerowych. To raczej interaktywna podróż, w której można wziąć udział i bawić się Joelem, wykonując proste czynności.

dragon_02
That Dragon, Cancer. Foto: Numinous Games

Wspaniała muzyka i zwykłe chwile z czającą się gdzieś w tle śmiercią paradoksalnie najbardziej uzmysławiają wartość życia. Ostatecznie Joel odwiedza bajkowy świat wraz z tytułowym smokiem o imieniu Cancer (ang. rak).

Postacie w That Dragon, Cancer nie mają wyraźnych rysów twarzy. Ryan i Amy podjęli taką decyzję, ponieważ chcieli, aby ich katharsis stało się udziałem innych, którzy być może cierpią po stracie najbliższych. Z kolei odbiorcom, którzy nie doświadczyli tego nieszczęścia, pozwoli zrozumieć to zjawisko.

Czy takie produkcje powinny w ogóle powstawać? Czy powinniśmy zaglądać do swego rodzaju cyfrowego hospicjum dla dzieci skazanych na śmierć przez potworną chorobę, jaką jest rak?

dragon_03
That Dragon, Cancer. Foto: Numinous Games

Życie to zjawisko wielowymiarowe. Obok wielu dobrych rzeczy, niesie też ze sobą rzeczy złe i straszne, a niekiedy po prostu bardzo, bardzo smutne. Ryan i Amy o tym właśnie opowiadają, ale wskazują na coś jeszcze.

Ich wspólna podróż z synem, którego musieli pożegnać w wieku zaledwie pięciu lat, to historia życia, nie śmierci. To śmiech dziecka, prawdziwy śmiech Joela zarejestrowany i umieszczony w grze, radość i wspólne, niezapomniane chwile. One przeminęły, ale nie zniknęły całkowicie. I są ważne.

Są tak ważne jak budzący się do życia dzień, śpiewający ptak, uśmiech matki, zabawa z bratem lub siostrą, wspólna, rodzinna kolacja. Te chwile umykają bardzo szybko, bo wciąż czekamy na coś spektakularnego, co nadejdzie i sprawi, że dopiero teraz będziemy naprawdę szczęśliwi. Przestajemy dostrzegać, że szczęśliwi jesteśmy właśnie w tej chwili. Wystarczy tylko to zauważyć, zrozumieć i nauczyć się smakować. Po prostu docenić.


That Dragon, Cancer – Official Release Trailer. Źródło: Numinous Games

Rodzice Joela to zrozumieli i przekazują dalej. Cieszcie się sobą. To jest wasze życie. W jednym z najnowszych wywiadów Amy Gren powiedziała: „Nie zrobiliśmy nic zaskakującego, jedynie wzięliśmy najtrudniejszą sytuację z naszego życia, diagnozę o nieuleczanej chorobie naszego syna – i staraliśmy się stworzyć z tego coś pięknego”.

Być może refleksja, która pojawia się w chwili gdy komputerowa wersja Joela prosi, aby się z nim, nią, pobawić, jest cenniejsza niż kolejny head-shot, następny level i nowy skill. Warto się nad tym zastanowić choćby przez chwilę…