Gry, na które czekam w 2016 roku


Na rynku dostępna jest ogromna ilość gier. W przeciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiło się sporo interesujących tytułów – Fallout 4, Just Cause 3 czy pierwszy dodatek do Wiedźmina 3. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zaglądał w przyszłość, wypatrując kilku nowych pozycji. Oto tytuły, na które warto moim zdaniem czekać w 2016 roku.

Far Cry Primal

Seria Far Cry od zawsze była bliska mojemu sercu. Mam tu na myśli przede wszystkim pierwszą część serii, choć i dwójka osadzona w Afryce miała swoje momenty. Do gustu po kilku latach przerwy przypadła mi także trójka, która pokazała, jak powinna wyglądać strzelanka osadzona w otwartym świecie.

Czwartą część serii dziwnym trafem sobie odpuściłem. Po trosze przez brak czasu, po trosze przez setting, który średnio mnie zainteresował. Dlatego też nie zdążyłem znudzić się formułą otwartego, szalonego świata i z zainteresowanie spoglądam na Far Cry Primal. Z połączenia dobrze znanego stylu rozgrywki z epoką prehistoryczną może wyjść wiele dobrego. Z drugiej jednak strony gra może się okazać płytka, a pomysł biegania z łukiem i dzidą może nie wypalić. Z opublikowanych już materiałów wynika jednak, że będzie to dobra gra. Być może nie rewelacyjna, ale na pewno dobra. Premiera już za niecały miesiąc.

far-cry-primal-mammut

Hitman

Przygody łysego zabójcy towarzyszą mi praktycznie od zawsze. Pierwsza część zachwyciła mnie mnogością rozwiązań poszczególnych misji, a dwójka utwierdziła w przekonaniu, że seria ma na siebie świetny pomysł. Niestety im dalej w las, tym kondycja wytatuowanej łysiny była coraz słabsza. Ostateczne nadzieje na wyciągnięcie serii z dołka lokuję w najnowszym Hitmanie.

Ten ma jednak sporo kontrowersyjnych rozwiązań. Już samo podzielenie gry na epizody nieszczególnie przypadło mi do gustu. Gracze otrzymają jednak spory teren działań, na którym dostępnych będzie wiele misji, a kolejne będą dodawane wraz z rozwojem tytułu. Jeżeli mechanika gry nie zawiedzie, może się okazać sukcesem. O ile oczywiście twórcy nie będą zbyt łapczywie spoglądać w stronę naszych portfeli, żądając za każdą kolejną lokację zbyt dużych pieniędzy.

Total War: Warhammer

Kolejna ceniona przeze mnie seria, która w ostatnim czasie w moim prywatnym odczuciu złapała małą zadyszkę. Ostatnią grą z Total War w nazwie, która wciągnęła mnie na dłużej, był Shogun 2. Rzymskie podboje jakoś do mnie nie trafiły i szybko od gry się odbiłem.

Tym bardziej spoglądam w stronę Warhammera, bo nie dość, że jest to jeden z ciekawszych światów fantasy (choć znacznie bardziej wolę 40k), to w dodatku pozwoli deweloperom popuścić wodze fantazji. Mogą oni zaimplementować rozwiązania, które w historycznych odsłonach serii nie miały prawa bytu. Bardzo chętnie wezmę udział w potyczkach, w których liczyć się będzie nie tylko oręż i strategia, ale również odpowiednie wykorzystanie magii i zdolności specjalnych.

Wiedźmin 3: Krew i wino

Przy podstawce Wiedźmina 3 spędziłem blisko 100 godzin. Jestem fanem prozy Sapkowskiego i poprzednich gier z serii, dlatego nie dziwnym jest, że wyczekuję drugiego dodatku – Krew i wino. CD Projekt RED zapewnia, że DLC będzie bardziej rozbudowane, niż Serca z kamienia, które przecież i tak zostały okrzyknięte jednym z najlepszych dodatków 2015 roku.

Krew i wino będzie poza tym kolejnym pretekstem, by powrócić do wspaniałego świata Wiedźmina 3 i ponownie przeżyć kilka fascynujących przygód. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana serii.

Mirror’s Edge Catalyst

2016 rok obfituje w wiele gier, które są kontynuacjami lub restartem moich ulubionych serii. Nie inaczej jest z Mirror’s Edge Catalyst. Pierwsza część to tytuł, który stoi bardzo wysoko w moim prywatnym rankingu najlepszych gier wszech czasów. Cenię go sobie za unikalny styl i oryginalny pomysł na rozgrywkę. Utopijna wizja sterylnego, kontrolowanego przez korporację miasta przyszłości została tu przedstawiona w rewelacyjny i często zmuszający do zastanowienia sposób.

W Catalyst ma być tego jeszcze więcej. Gra nie będzie kontynuacją, a restartem serii. Próbą ponownego zmierzenia się z fascynującą tematyką, która jest również niezwykle atrakcyjna z punktu widzenia samej rozgrywki. Już Assassin’s Creed pokazał, że parkour daje ogromne możliwości. W Mirror’s Edge otrzymujemy to w perspektywie pierwszej osoby. Tym razem twórcy dadzą nam także większą swobodę. Świat będzie otwarty, a my w przerwie pomiędzy misjami będziemy mogli udać się dokładnie tak, gdzie chcemy.

me_catalystTo oczywiście zaledwie część gier, na które warto czekać w 2016 roku. Większość z nich pojawi się w pierwszej połowie roku. W międzyczasie na pewno zainteresuję się kilkoma mniejszymi tytułami i pewnie spędzę w nich więcej czasu, niż w wysokobudżetowych produkcjach.