Klasyczny komputer typu desktop, porządny Windows 95 oraz grupa amerykańskiej młodzieży poniżej dwudziestego roku życia, a więc nieznająca dostojnego, pierwszego systemu okien Billa Gatesa. Co może wyjść z takiego pokoleniowego zderzenia? Tylko kłopoty.
Yyy… Przepraszam, jak to działa?
Fine Brothers Entertainment, producenci treści online, postanowili zbadać reakcję dzisiejszych nastolatków na system sprzed 20 lat. Wydawałoby się, że obsługa komputera i znacznie uproszczonego Windows 95 jest banalnie prosta. Otóż niekoniecznie.
Problemy pojawiają się już podczas uruchomienia komputera. Dalej jest tylko weselej. 17 i 18-latkowe zadają pytania w stylu: „Jak Internet może działać bez Wi-Fi?” lub „Co to jest modem?” Wielką konsternację wywołuje również proces wyłączenia urządzenia i zamknięcia systemu…
Teens React to Windows 95. Źródło: YT, Fine Brothers Entertainment
Przypomnijmy, że w Windows 95 na ekranie pojawiała się plansza z napisem: „Możesz teraz bezpiecznie wyłączyć komputer”, co oznaczało, że wszystkie procesy zostały zakończone i dopiero wówczas należało użyć wyłącznika. Dziś rzeczywiście wydaje się to cokolwiek dziwne.
Taki był Windows 95
Windows 95 był rozwijany stosunkowo krótko, ostatnie wydanie pojawiło się w 1997 roku, zaś 31 grudnia 2001 roku Microsoft zakończył udzielanie wsparcia technicznego dla tego systemu. Minimalne wymagania Windows 95 wyznaczał komputer z procesorem Intel 80386 DX i taktowaniu 16 MHz, 4 MB pamięci RAM oraz kartą grafiki VGA gwarantującą aż 16 kolorów. W praktyce konieczna była nieco mocniejsza konfiguracja, aby system „nie mulił”. Czy ktoś jeszcze dziś używa tego określenia?
Pierwsze wydania systemu dostępne były również na… dyskietkach. To były czasy, kiedy dyskietki bezapelacyjnie królowały i na dodatek w większości przypadków wystarczały do przenoszenia całych gier i programów. Przypomnijmy, że standardowa pojemność dyskieto 3, 5” wynosiła 1,44 MB. Instalacja systemu z kilkudziesięciu dyskietek to było prawdziwe wyzwanie dla cierpliwych.
To był sukces
Warto dodać, że system wydany 24 sierpnia 1995 roku był absolutnym przebojem chocby ze względu na intuicyjną obsługę, która dziś wydaje się czymś oczywistym. Wśród wielu nowości najbardziej pamiętne okazało się słynne menu Start oraz pasek zadań, czyli de facto możliwość łatwego dostępu do programów oraz personalizacji.
W wersji 95 pojawiły się także po raz pierwszy ikony Mój Komputer, Otoczenie sieciowe, itd. System pod kodową nazwą Chicago był też jednym z pionierów technologii Plug and Play. Wówczas było to wspaniałe osiągnięcie i niezwykła prostota obsługi. Od wersji 2.0 użytkownicy zyskali również obsługę trybu DMA i system plików FAT32.
Niezwykła kampania
Kampania promocyjna Microsoftu miała naówczas niesamowity rozmach. Dziś nie wydaje się to niczym specjalnym, ale 20-lat temu wsparcie medialne za pośrednictwem The Rolling Stones (słynny kawałek Start Me Up) i zaprojektowanie dźwięków Windows 95 przez samego Briana Eno, to było naprawdę coś.
Windows 95. Źródło: YT, sunko
Sukces „okien” był oszałamiający. W punktach sprzedaży ustawiały się wielometrowe kolejki. W cztery dni Microsoft sprzedał ponad milion kopii swojego systemu. Ostatecznie został pokonany przez czas oraz, oczywiście, Windows 98. Co ciekawe, istniała szansa, że stanie się to wcześniej, bowiem Bill Gates poważnie rozważał wydanie wersji Windows 96. Finalnie zrezygnował z tego rozwiązania a poprawki trafiły do jednej z łatek dla 95.
Windows 95 wiecznie żywy
Większość elementów, które po raz pierwszy zostały zaprezentowane w Windows 95, są obecne w systemach Microsoftu po dziś dzień. Oczywiście zostały zmienione, zmodyfikowane, usprawnione, jednak ich idea jest taka sama, jak w odległym 1995 roku.
Na koniec mała dygresja. Wówczas, 20 lat temu, każdy użytkownik komputera był dla przeciętnego zjadacza chleba trochę jak David Copperfield. W końcu bez znajomości choćby kilku poleceń DOS, a później Nortona Commandera, współpraca z urządzeniem była niezwykle uciążliwa.
Dziś spece od użyteczności (ang. usability), robią wszystko, aby praca i zabawa z komputerem nie wywołała choćby jednej zmarszczki na czole użytkownika. To oczywiście wspaniale, ma być przyjemne i bezproblemowo. Ale jednak, choćby oglądają powyższy film z zaskoczonymi i bezradnymi nastolatkami, trochę żal, że ta wiedza staje się ponownie czystą magią, lecz tym razem dla użytkowników komputerów…
Jedna odpowiedź do “Nastolatki w zderzeniu z Windows 95? To… trudne!”
Przyznaję się bez bicia, że gdy zainstalowałem Windowsa 8 chciałem krzyczeć. Podobnie jak kilka znanych mi speców od IT – miałem wrażenie, że jestem w jakimś labiryncie z czającym się na każdym kroku złośliwym Minotaurem 🙂 Classic Shell, a nie alternatywa dla Internet Explorera stała się nagle pierwszą instalowaną aplikacją. No a wracając do Windowsa 95… wspominam go ciepło, podobnie jak te moje cotygodniowe reinstale by nic nie muliło 🙂