Hype na Pokemon Go minął równie szybko, jak się pojawił. Sytuacji nie ułatwia brzydka pogoda i zalatująca nudą mechanika gry. Czy receptą jest Pokemon Go Plus?
Ostatnie aktualizacje Pokemon Go na liście zmian miały często poprawki dla Pokemon Go Plus – gadżetu, który ma ułatwiać i rozszerzać mechanizmy rządzące mobilną grą. Nie ukrywam, że jak na geeka przystało, maleńkim dodatkiem od Nintendo byłem zainteresowany na długo przed premierą. W końcu trafił on do mojej kieszeni i po kilku tygodniach użytkowania… z jednej strony jestem zadowolony, że robi to, do czego został zaprojektowany, z drugiej zaś nie obyło się bez rozczarowań.
Co to właściwie robi?
Pokemon Go Plus łączy się przez Bluetooth z telefonem i za pomocą światła oraz wibracji informuje użytkownika o dostępności PokeStopu czy o pojawieniu się w zasięgu jakiegoś Pokemona.
Światło jest niebieskie, gdy mamy do czynienia z PokeStopem, zielone – gdy pojawi się znany już nam Pokemon i żółte, gdy pojawi się Pokemon, którego jeszcze do tej pory nie złapaliśmy. Naciskamy przycisk i gotowe.
Ograniczeniem jest fakt, że do łapania Pokemonów wykorzystywane są tylko zwykłe PokeBalle. Jednak po ostatniej aktualizacji gry, po której uwzględniane są nasze medale, tak zupełnie od niechcenia da się złapać potworka z CP 600 czy większym.
Ekran telefonu może być wygaszony
Chyba największym atutem posiadania gadżetu jest możliwość uruchomienia gry w tle. Owocuje to zarówno kilkukrotnie mniejszym zużyciem energii, jak i znacznie większą dyskrecją. Nie idziemy już jak zombie przez miasto z oczami wpatrzonymi w ekran – możemy zająć się innymi rzeczami, a kilometry niezbędne do wykluwania z jajek kolejnych pokemonów będą cały czas naliczane.
Z kolei w czasie podróżowania autem czy transportem publicznym z łatwością uzupełnimy nasz plecak o Potiony czy Revive’y, bez konieczności zerkania na ekran telefonu.
Pokemon Go Plus pozwala przy tym nie tylko na zablokowanie telefonu z zachowaniem działania gry, ale też na zminimalizowanie gry i zajęcie się np. Facebookiem, bez uszczerbku dla naszych statystyk.
200 zł za coś, co można było zrobić programowo
Nie da się ukryć, że największy bajer gadżetu, czyli utrzymywanie sesji GPS przy zablokowanym ekranie, to funkcja dodawana za darmo do każdej aplikacji służącej do nawigacji satelitarnej. I tak, producent dawno temu mógł pozwolić na minimalizowanie gry zupełnie za darmo.
Jednak gra, która działa sobie gdzieś tam w tle, w mniejszym stopniu przywiązuje do siebie graczy, więc politykę producenta aplikacji jestem w stanie częściowo zrozumieć.
Pokemon Go Plus powinien być tańszy i/lub lepiej wykonany
Gadżet Nintendo zdecydowanie nie jest sprzętem klasy premium. W całości wykonano go z plastiku, który po pewnym czasie zaczyna sobie poskrzypywać. Chociaż baterię otoczono uszczelką, według dokumentacji lepiej żeby Pokemon Go Plus nie miał kontaktu z wodą.
Zabawkowy charakter podkreśla tandetny pasek na nadgarstek, a zmiana paska na klips wymaga rozkręcenia obudowy, która trzyma się na jednej śrubce. Moja sztuka przeżyła kilka drop-testów, bez choćby drobnych rysek, więc być może jednak z trwałością nie będzie aż tak znowu źle.
Zniechęcenie
Tak jak pisałem kilka miesięcy temu, Pokemon Go od samego początku był grą, na którą łatwo było się obrazić. Ciągłe awarie platformy raziły, podobnie jak hordy złowrogich botów.
Sytuacja ustabilizowała się, gdy producent zaczął blokować konta oszustów. Jednocześnie zaczął się (trwający nadal) odpływ użytkowników, bo moda na Pokemony nieuchronnie mija. I mnie zdarzały się już tygodnie bez włączania gry.
Serwery działają obecnie idealnie i tylko graczy brakuje, chociaż twórcy gry na brak sukcesu narzekać nie mogą. Jeśli komuś awarie z czasów startu gry mocno zaszły za skórę, poprosić mógł o zwrot wpłaconych środków na mikropłatności, co też osłodziło wielu osobom słabe początki gry.
Pokemon Go Plus pomaga
Sam do gry wróciłem i Pokemon Go Plus niewątpliwie przyczynił się do tego. Można dzięki niemu grać o wiele dyskretniej (breloczek trzymam w kieszeni), a gra w mniejszym stopniu odciska się na innych czynnościach. To także duża oszczędność czasu – nigdy więcej nie będę już musiał „ręcznie” łapać Pidgey’ów, Weedle’ów czy Rattatów.
Chociaż czasem dochodzę do wniosku, że Pokemon Go Plus to takie trochę rozwiązanie dla leniwych, to gdy przyjdą mrozy okazać się może jedyną opcją grania. Jeśli więc gra w Pokemony nadal sprawia ci satysfakcję, a nie chcesz czekać na drugą generację Pokemonów z obecnymi statystykami, nie zastanawiaj się.